niedziela, 14 marca 2010

Teoria wielowymiarowości vs. istnienie Boga

Wielu przedstawicieli różnych religii uważa, że wiara w inne wymiary to grzech. A ja uważam, że na tym może polegać wiara w takie twory jak duchy, diabły, anioły chochliki, bóstwa itp. Na wstępie o wielowymiarowości:
Ludzkie zmysły i wyobraźnia rozróżniają 4 wymiary:
  1. Długość
  2. Wysokość
  3. Szerokość
  4. Czas
Nie wiemy dokładnie czemu tak jest, po prostu ktoś to zaobserwował i opisał jako aksjomatyczną zasadę na podstawie której zupełnie podświadomie widzimy otaczający nas świat. Tak jak Newton opisywał swoje zasady dynamiki a Kartezjusz geometrii - nie wiedzieli skąd to się wzięło, zauważyli że tak jest, a na podstawie ich opisów opierają się gigantyczne dziedziny nauki.
Nie jesteśmy w stanie pojąć, jak może wyglądać 5. wymiar, ponieważ nasza wyobraźnia tego "nie obsługuje". Istnieje matematyczna możliwość prezentowania wykresów w trójwymiarze, ale nie więcej, więc mając na uwadze np. prezentowanie przemieszczania się jakiegoś obiektu, np. samochodu, nie możemy zamieścić na wykresie więcej informacji niż 3: przypuśćmy, że będą to czas, prędkość i przebyta droga wspomnianego samochodu(co prawda wynikają one z siebie na wzajem, ale to tylko przykład dla wyobraźni, nie ma sensu liczyć jakichś konkretnych liczb). Aby przedstawić jakiekolwiek inne parametry, które mają coś wspólnego z drogą przebytą przez nasze BMW (przyspieszenie, ilość spalanego paliwa, ilość alkoholu w organizmie kierowcy, temperatura silnika, zdobyte punkty karne) musimy już rysować kolejne wykresy. Ale jesteśmy w stanie narysować wykres każdego z tych parametrów w czasie lub innym parametrze jako oddzielny wykres dwuwymiarowy, mimo, że potrafimy liczbowo śledzić te zależności. Nasz umysł więcej nie potrafi przyjąć.
Jako dużo bardziej trafny i wyrafinowany przykład podam bakterie. Otóż są to takie małe żyjątka, które w dużej części przypadków żyją w przestrzeni dwuwymiarowej + czas. Istoty tworzące zespoły o organizacji podobnej do mrówek, mimo, że to istoty dość prymitywne. Aby lepiej to zobrazować proponuję rozsypać przed sobą garść spinaczy biurowych lub szpilek, albo skorzystać z okruchów pieczywa, które właśnie podlega konsumpcji przez czytelnika tego posta. To jest nasza kultura bakterii, flora stanowiąca barierę ochronną dla blatu biurka, nie znająca wymiaru "wysokość" - tylko długość, szerokość i czas. Podnieśmy kilka z nich w palcach, tak jak może to zrobić naukowiec w laboratorium za pomocą jakiegoś bardziej skomplikowanego osprzętu. Reszta nie będzie miała pojęcia, gdzie zniknęła ta część, którą właśnie wzięliśmy. Tak samo może być i w naszym przypadku - położymy coś gdzieś, potem to ginie lub gubi się (ot znakomitym przykładem na wielu biurkach jest taśma klejąca). Może się znaleźć, a może nie, tak samo my możemy odłożyć te bakterie na miejsce lub nie. I o to właśnie chodzi: ich zmysły nie są w stanie pojąć, co się z nimi stało. Tak więc, mając wiedzę o tych prostych istotach widzimy, że my też możemy być postawieni na ich miejscu: widzimy tylko to, co nasze zmysły są w stanie ogarnąć, i nie jesteśmy w stanie przewidzieć, czy oprócz naszego świata nie istnieje jeszcze jakiś równoległy, pięcio- czy sześciowymiarowy. Ilości takich może być równie wiele, co możliwości śledzenia parametrów trasy wspomnianego w przykładzie autka (ilość spalanego paliwa, zużycie opon, tarcie powietrza o karoserię, ciśnienie w tłokach...) których można wyliczać w nieskończoność, a i tak nie będziemy w stanie na jednym wykresie pokazać więcej niż 3. Może się okazać, że ilość wymiarów i światów równoległych to przykład indukcji matematycznej, tzn. jeśli istnieje ich n, to n+1 też. I teraz możemy założyć, że w świecie pięciowymiarowym (który już wykracza poza naszą wyobraźnię) znajdować się może zbłąkana dusza zmarłej osoby, która może być naszym dobrym duchem i strzec od złego, lub nawiedzać miejsca i straszyć, będąc poltergeist'em. W kolejnym wymiarze może siedzieć istota, którą ludzie na ziemi uznają za Boga, lub grupa istot, jak bóstwa w mitologiach słowiańskiej, greckiej, rzymskiej, egipskiej. Są przecież osoby, które podają się za media - część z nich to na pewno oszuści, ale nie wolno wykluczyć, że nie ma na świecie osoby, która z uwagi na jakieś zajście w swoim życiu lub uwarunkowania genetyczne nie jest w stanie np. podsłuchiwać rozmów duchów.
Prawdopodobnie zaburzyłem poglądy osób, które do tej pory myślały że "wyobraźnia nie zna granic". Uspokajam w ten sposób: tu właśnie pojawia się różnica między wyobraźnią a fantazją.

Brak komentarzy: