czwartek, 18 marca 2010

Kolejna ciekawostka z Wołomina

Wydawało mi się, że handel narkotykami na terenie Wołomina się uspokoił, a tu zonk...
Nie wiem, jak wam, ale mi się na Mieście nie rzuca w oczy, żeby jakiś naćpany typek stał czy coś. I nie jest ich aż tylu, żeby nie rzucali się w oczy jak każda codzienna rzecz, tylko po prostu ich nie widuję. Z kolei jak się kręcę po Warszawie widzę sporadycznie ludzi, którzy np. wybuchają śmiechem na głos lektora w tramwaju. Tak więc co, mamy export towaru do stolicy?
Ten post może się wydawać co najmniej głupi lub dziwny, ale szkoda mi, że przez pojedyncze osoby i zajścia całe miasto ma zjechaną opinię.

Brak komentarzy: