czwartek, 11 marca 2010

"Polski krzyż Rosji" i kilka faktów z historii

Zabawne wręcz, że Rosjanie tyle razy przepraszali Naród Polski za Katyń, a teraz prezentują taki film, w którym prezentują zbrodnię katyńską jako spisek przeciwko ruskim komunistom. Nie wątpię, że poruszenie tego tematu w czasach, gdy komunizm w Polsce zbliżał się do kresu swej egzystencji posłużył za dolanie oliwy do ogniska, ale według mnie miało to posłużyć upieczeniu nad nim dwóch pieczeni - nie musiało dojść do sfałszowania dokumentów.


Nasz minister źle się wysłowił, ja bym nie nazwał tego głupotą. Jednak nie jest też głupotą, że w Rosji odpowiednikiem Polskiego święta niepodległości jest 7 października - rocznica wyzwolenia Moskwy z rządów Polski (w roku 1917, jest to jednocześnie rocznica rozpoczęcia rewolucji październikowej).
Trudno zgadnąć, czy zajścia w Katyniu były zemstą za niechlubne dla Rosjan czasy podległości, przez które patrzą oni na nas jak na zaborców (z resztą nie oni jedni, Unia Polsko-Litewska też nie kojarzy się dobrze na Litwie, dodajmy do tego obóz koncentracyjny w Berezie Kartuskiej na Białorusi założony przez Piłsudskiego, i ciekawy wyczyn Ukraińców, którzy jako jedyni w historii pokonali Polską Husarię).
Tak to jakoś jest, że każdy kraj przedstawia swoją historię w taki sposób, aby pokazać się jako strasznie poszkodowany, i że dzielnie i mężnie walczył z przeciwnikami, których do tej pory nienawidzi. Tak na przykład na lekcji historii w Austrii nikt nie dowie się, że Austria razem z Niemcami i Rosją były krajami zaborczymi na Polskę podczas 1 rozbioru Polski. Ba, tam nawet nie ma wzmianki, że takowe 3 rozbiory w ogóle miały miejsce w historii, a dlaczego ta Austria taka duża na mapie nikt nie tłumaczy ani nie pyta. Ukraińcy nie mówią o obozach UPA jakie się znajdowały na terenie obecnego woj. Małopolskiego, a my nie mówimy, ile ludzkich istnień pochłonęło ulokowanie Polski "Od morza do morza".
Tak było, tak jest, i tak będzie, jest to absolutnie naturalna kolej rzeczy. I tak nie jesteśmy w stanie dojść po tylu latach, co było zemstą za co, więc myślę, że wiedza o historii to jedno, a umiejętność wybaczania takich rzeczy to drugie, ale wynikające z pierwszego. Ja osobiście uważam, że co było to nie wróci, i dlatego wolę kombinować jak tu z zagranicznymi gośćmi dobić jakiś opłacalny interes, niż wypominać im błędy, których osobiście i tak nie oni popełnili. Uważam, że karanie ludzi za to, co zrobili ich rodzice, dziadkowie czy inni przodkowie jest co najmniej nie na miejscu.

Brak komentarzy: