czwartek, 30 września 2010

Dopalacze

Dostępne od jakiegoś czasu na naszym rynku dopalacze to z farmakologicznego punktu widzenia substancje psychoaktywne mające po zażyciu dać efekt narkotyczny porównywalny z tym, co zakazane. Ale oto RMF24.pl prezentuje je dokładniej pod tym względem.
Wnioskuję z tego artykułu, a zdaje się być dość wiarygodny, że są to Pochodne narkotyków, mające podobny efekt co one, ale zmieniony skład w taki sposób, aby prawo nie mogło się do tego przyczepić.
Zdolni chemicy, którzy jeszcze do niedawna dostawali stypendia na swoich uczelniach wzięli się do bardzo opłacalnej pracy: kombinując i główkując wymyślają coraz to nowe substancje, których prawo nie zabrania, a mają efekt psychogenny. W efekcie, jeśli jednego dnia wyjdzie ustawa o zakazie sprzedawania jakiejś substancji to za niedługo będzie wyprodukowana w jej miejsce kolejna. To błędne koło będzie się zataczać, dopóki ktoś nie stworzy ustawy, która mówić będzie w przybliżeniu coś takiego:
Wszystkie substancje chemiczne i produkty pozyskiwane z roślin przeznaczone do spożycia doustnego lub inhalacji mogą być rozprowadzane wyłącznie w aptekach.
I problem wydaje się być rozwiązany. Sęk jednak w tym, że tą metodą również papierosy przejdą z kiosków do aptek, co w wielu wypadkach oznacza zakończenie działalności tych pierwszych.
Dopalacze są podobne do narkotyków w jeszcze innej kwestii: Początkowo, gdy nowa substancja jest wypuszczana na rynek sprawdza ją dopiero docelowy klient. Oznacza to ni mniej, ni więcej, że człowiek który to sprzedaje na początku nawet nie wie, co ma: może sprzedać dzieciakowi coś, co go natychmiast zabije (od pierwszego bucha czy tabletki). Równie dobrze któraś z tych substancji może stanowić szczepionkę na HIV, i tego też nikt nie będzie wiedział.

wtorek, 28 września 2010

Tusk vs. Palikot

"Chłopie, nie stój w przeciągu. Chcielibyśmy zamknąć drzwi, bo trochę wieje. Albo w tę, albo we w tę" - Takim podobno hasłem potraktował (nie kaczor) Donald Tusk Janusza Palikota. I cóż z tego, że wszem i wobec mówi się o odejściu Palikota z platformy. Nie sądzę, aby było to w partii traktowane na poważnie, gdyż Palikot służy dość często do odwracania uwagi mediów od spraw ważnych, a skupia ją na tych kolorowych i głośnych. Według mnie jest to kolejny zapychacz mediów, żeby broń boże tamta sprawa nie wyszła na jaw. Jedyne tylko pytanie jakie pozostaje: Co tym razem chcą przed światem ukryć? Bez rozgłosu PO jest w stanie postawić swe złe uczynki w takim świetle, by zwalić winę na chyba każdą inną partię.

"Witamy na ziemi!" ☺

ONZ powołało wewnątrz swojej organizacji nowe, bardzo ciekawe stanowisko: Kosmiczny Ambasador. Stanowisko to ma piastować Malezyjka nazwiskiem Mazlan Othman, z wykształcenia astrofizyk. Jej stanowisko ma obejmować m. in. powitanie przybyszów na naszej planecie. Ciekawe, w jakim języku będą rozmawiać i jak to się będzie miało do realnego świata, czy rzeczywiście coś to ruszy w naszych kontaktach międzyplanetarnych?
Już nie mogę się doczekać efektów tej pracy, lecz wątpię, bym jej dożył. Oby tylko nie zrealizowała się fabuła z filmu "Mars Attacks!"

piątek, 24 września 2010

Jak ułatwić innym życie

To, o czym ostatnio czytałem to ponoć w większości bajery dla bogatych, ale według mnie bardziej się to przyda osobom niepełnosprawnym, niż leniwym burżujom. Liczmy na to, że gdy owe bajery pojawią się w Polsce, NFZ chociaż rozważy ich refundację.
Zacznijmy może od obrotowej poduszki na krzesło: pomysł wziął się w celu ułatwienia wsiadania do i wysiadania z samochodu osobom z uszkodzeniami kręgosłupa (np. oprawionych w gorset Jewett'a). Na innej stronie czytałem, że ma ona łożysko do obrotów, którego nie da się wyczuć tyłkiem. Ciekawe, jak to zostało zrobione.
Innym i dużo ciekawszym ciekawym rozwiązaniem na ułatwienie życia osobom niepełnosprawnym jest urządzenie do sterowania komputerem, za pomocą mimiki. Bardzo sympatycznie się to zapowiada dla osób z porażeniem czterokończynowym, lub z uszkodzonym kręgosłupem szyjnym, gdy pacjent jest sparaliżowany od szyi w dół. Byłoby to jeszcze świetniejsze, gdyby to dało się podłączyć do np. samochodu, i tym samym umożliwić jego prowadzenie przez osoby po amputacji nóg lub z niewładnymi nogami.
Szkła mające po 0 dioptrii, za to z wyświetlaczami ciekłokrystalicznymi, a oprawki z mikrofonami i układem rozpoznawania mowy niezależnie od głosu - tak prezentują się okulary dla niesłyszących. Urządzenie ma wychwytywać mowę z otoczenia i przetwarzać ją na tekst wyświetlany na wewnętrznej stronie oprawek, przez co ułatwi osobom niesłyszącym konfrontacje z ludźmi nieznającymi języka migowego. Ciekaw jestem, jak to się będzie sprawdzało w miejscach o dużym skupieniu gadatliwego bydła ludzkiego, i czy bardzo będzie zasłaniać pole widzenia. Poza tym, że te na zdjęciu wyglądają paskudnie, ale może będą też i inne, bardziej twarzowe oprawki:)
Jak się okazuje, również znana wszem i wobec firma Apple też ułatwia życie potencjalnym posiadaczom w/w okularów. Ma się to za sprawą aplikacji o małomówiącej nazwie "FaceTime". Chodzi o to, że w iPhone 4, jedynym jak do tej pory obsługującym wideorozmowy, zastosowany zostanie nowy format kompresji obrazu: rozmyte, lub nawet całkowicie usunięte tło, a w zamian za to wyostrzone twarz i dłoń rozmówcy - ułatwi to pokazywanie gestów migowych i ruchów ust na wyświetlaczu urządzenia docelowego. Jest to dobry sposób na pozyskanie dodatkowej grupy klientów, gdyż trafia to w potrzeby osób niesłyszących wręcz idealnie.
Z takimi nowinkami technologicznymi osobom niepełnosprawnym będzie na pewno dużo łatwiej poruszać się po współczesnym świecie, jednak pamiętajmy o tym, by do tych osób nie dołączać: nie zabijać się bez potrzeby, bo większość takich przypadków i tak kończy się kalectwem, ani też nie ucinać sobie rąk, nie wkładać ich do kwasów etc.
Poważniej rzecz ujmując, nie jestem w stanie znaleźć takiej statystyki, która mówiłaby, ile osób rodzi się jako niepełnosprawni, a ile okalecza się w wypadkach. Nierzadko takie przypadki opisywane są w "Nagrodach Darwina", ale czy wszyscy są chętni się tam załapywać? Może lepiej postępować z pewną rozwagą, a tylko dodatkowo liczyć na łut szczęścia, że na drodze nie spotkamy pijanego kierowcy?

czwartek, 23 września 2010

Kardiochirurgiczny Pulitzer

Cieszy mnie niezmiernie fakt, o jakim się dowiedziałem. Otóż polski lekarz, Jacek Kołcz, kardiochirurg z Krakowa, został wyróżniony bardzo prestiżową nagrodą za osiągnięcia w dziedzinie leczenia wrodzonych wad serca u dzieci. To nie lada osiągnięcie, biorąc pod uwagę, że oprócz Kliniki Kardiochirurgii Dziecięcej Uniwersyteckiego Szpitala Dziecięcego w Prokocimiu na bardzo wysokim poziomie stoi jeszcze Instytut Kardiologii w Aninie oraz ośrodek przy ul. Spartańskiej 1 w Warszawie, a i tak wszystkich w Polsce nie znam.
Dodam jeszcze do tego, że ojciec koleżanki, która pomagała mi się przygotować do matury z niemieckiego, rodowity Austriak, przyjeżdża do dentysty do Polski.
Moi kochani, o czymś to świadczy - osiągnięcia Polskich medyków są po prostu bardziej doceniane za granicą, niż w naszym własnym kraju. Tak, mam na myśli śmieszne dofinansowanie przez NFZ i przepieprzanie pieniędzy przez ZUS oraz Skarb Państwa.

wtorek, 14 września 2010

Jak pięknie opowiedzieć bajkę o 11.09.2001

11 września 2001 roku doszło do zamachu na World Trade Center w Nowym Jorku. Dziś widzę, że na wp.pl jest artykuł o zamachowcach, którzy tego czynu dokonali. Są wzmianki z ich życiorysów, ich nastawienia do różnych spraw etc., tylko nasuwa mi się pytanie: Jaka jest wiarygodność tych informacji? Przykład - Sfrustrowany steward.
Wniosek: wp.pl staje się (już chyba nawet nie po mału) kolejnym plotkarskim portalem internetowym, który szuka popytu na swoje artykuły i liczy, że zarobi w ten sposób na reklamach, które wyświetla. Czyli metoda na zarobienie pieniędzy w internecie przy pomocy nieweryfikowalnych informacji.

piątek, 10 września 2010

Cezik!

Pisałem ostatnio o "Alane" Wes'a, teraz pora na coś na wyższym poziomie niż dopisanie kilku słówek i dużo zabawniejszym. Cezik to taki ciekawy przypadek YouTube'owy, który ma nawet szanse na realną karierę. Wygląda co prawda jak naćpany, ale przynajmniej jest to polska gwiazda internetu. Fajnie gra i całkiem nie najgorzej śpiewa, np. Republikę tu poniżej.

Taki polski Mike Oldfield, albo Jean M. Jarre. Tutaj Cezik odpierdziela z kilkoma polskimi piosenkami. Też dobre.

I teraz najlepsze. Obejrzeć do końca koniecznie.

Tak więc Cezik to młody muzykant, z fajnym pomysłem na siebie, szkoda tylko, że sam prawie nie tworzy, a wykonuje same covery. Ale cóż, każdy od czegoś musi zacząć:) życzę powodzenia!

czwartek, 2 września 2010

Wes - "Alane"

Jest to taka już niemłoda piosenka, ale bardzo melodyjna, z serii muzyki etniczno-tanecznej na którą boom był na przełomie tysiącleci. Oto i teledysk:

Ale ot tak sobie tej piosenki tu bym nie wrzucał. Otóż jakiś sprytny naćpany polak zauważył polskobrzmiące słowa w tym klipie. Toć i jest wersja dla słaboczających \ głuchoniemych \ niećpających (z napisami) - polecam, zwłaszcza coda utworu jest mocna:

W temacie tekstu na końcu - opis filmu zabrał "komornik". Prawdopodobnie naruszał on regulamin, więc został usunięty. W końcu, problemy na youtube rozwiązuje grupa świetnie wyszkolonych małp. Szkoda tylko, że nikt nigdzie nie pisze, o czym tak na prawdę jest ta piosenka.