piątek, 30 kwietnia 2010

In vitro vs. nauka Kościoła

Zapłodnienie in vitro – metoda zapłodnienia polegająca na doprowadzeniu do połączenia komórki jajowej i plemnika w warunkach laboratoryjnych, poza żeńskim układem rozrodczym.

Wikipedia

Rzekomo popieranie tej metody zapłodnienia jest grzechem ciężkim, przez co osoby popierające tą metodę nie powinny brać komunii podczas mszy. Ale jednak mogą.
Osobiście jestem bardziej za in vitro niż za kościołem, ale uważam, że jeśli ktoś jest zdecydowanie za tą metodą zapłodnienia to powinien zdawać sobie sprawę, że popełnia grzech, przez który ksiądz może odmówić udzielenia mu komunii. I w tym wypadku zgadzam się akurat z księdzem, który wypowiedział się w artykule, do którego link już tu podałem: skoro publicznie wypowiadali się za tą metodą, to również publicznie powinni to odwołać. Może i jest to dla niektórych absurdalne, ale niestety - wiary nie da się pogodzić z niektórymi rzeczami, więc warto się zdecydować, co się robi, nim się to zrobi. Jako agnostyk mogę np. powiedzieć, że ksiądz, który udzielił im tej komunii pewnie teraz nie pójdzie do nieba. Więc moi drodzy, jeśli prywatnie ktoś z Was jest "pro-czemuś" co stanowi grzech ciężki i chce iść do komunii, warto się przedtem z tego wyspowiadać w konfesjonale. Jestem wręcz pewny, że prawdziwy ksiądz z powołania podejmie się takiej dyskusji i będzie utrzymywał poziom rozmowy na równi z osobą, którą spowiada.

środa, 28 kwietnia 2010

Wrak arki Noego

Doszły mnie niedawno słuchy, o odnalezieniu wraku arki Noego. Opowieść o arce Noego powstała według mnie po to, aby proste ciemniaki żyjące w tamtych czasach mogły sobie odpowiednio do ich poziomu rozumowania odpowiedzieć na pytania:
  1. Dlaczego na ziemi są takie a nie inne zwierzęta?
  2. Skąd wzięła się tęcza i co to jest?
  3. Co jest tam wysoko, w górach, gdzie nie jesteśmy w stanie wejść?
...i tak powstała piękna, religijna i przepełniona symbolami opowieść o jedynym dobrym człowieku na ziemi. Jednak w artykule, do którego link przytoczyłem na wstępie tego posta jest też wypowiedź, która skłania do zastanowienia się, czy nie włożyć jej między bajki: Skoro ów "wielki potop", który ok. roku 2800r. p.n.e. (szacunkowo) miał zalać w całości 2 kontynenty (Europę i Azję) podnosząc wodę na wysokość zbliżoną do 4km nad poziom morza rzeczywiście miał miejsce, to jakim cudem przetrwała np. cywilizacja egipska, która pojawiła się tuż obok i to o 1000 lat wcześniej? przecież zdarzenia ujęte w biblii dot. arki Noego mają miejsce po wyprowadzeniu żydów z ziemi egipskiej. Poza tym, czy nie jest dziwne, że drewno przetrwało aż tyle czasu, i nie dość, że się nie rozłożyło (jak to w przyrodzie być powinno), to wciąż jest możliwe do określenia, skąd się wzięło oraz co to jest?

wtorek, 27 kwietnia 2010

Metoda uzbierania pieniędzy na podróż poślubną

Tak zawiedzionego pana młodego polskie kościoły, meczety i cerkwie chyba jeszcze nie widziały: jego wybranka w dniu ich ślubu zasymulowała własne porwanie, aby wyłudzić od rodziny garść drobniaków (100 tys. zł). To takie troszkę odwrotne efekt i podejście do sprawy ślubu niż to, które ujęła w słowach piosenki Monika Brodka. Zobaczcie sami:)

Głupota ludzka nie zna granic, ale według mnie wybryk tej dziewczyny to już skurwysyństwo, i na miejscu pana młodego odpuściłbym ją sobie, bo widać po prostu, że liczy się dla niej nie on, a jego pieniążki.

niedziela, 18 kwietnia 2010

Pogrzeb prezydenta vs. chmura syfu wulkanicznego

Na Islandii doszło w piątek do erupcji wulkanu, przez co znaczna część europy jest przykryta pyłem wulkanicznych śmieci. Jest to niestety przykra wiadomość dla tych, którzy chcieli przylecieć samolotem na pogrzeb naszego prezydenta: Barack Obama jako jeden z pierwszych odwołał swoją delegację. Pewnie i tak by nie przyleciał, bo możliwe, umówiłby się z kolegą z pracy na golfa czy tenisa (co by nie było, Obama olewa w zasadzie całą Unię Europejską, i śmiem wątpić w jego szczere intencje, by chciał przyjechać na pogrzeb L. Kaczyńskiego, a fakt zagrożenia lotniczego tylko sprzyja w tym momencie jako wymówka). Dużą przesadą jest jak dla mnie komentarz z Newsweek International "Sama wola Obamy, że chciał przyjechać na pogrzeb to już dużo".
Pył wulkaniczny roznosi się po kontynencie na podobną skalę, co syf z elektrowni w Czarnobylu. Oby okazał się mniej szkodliwy. Ogółem, już chyba 1/2 delegacji odwołała się na tę uroczystość. Angela Merkel nie ma chyba zbyt daleko, a jednak odwołała swoją wizytę.
Najmądrzejszym, co mi się wydaje, to aby zamiast tych wszystkich odwołanych delegacji, jako reprezentanci przybyli ambasadorzy (siedzący i tak w Polsce) tych zagranicznych państw. Tą metodą, mielibyśmy delegacje ze wszystkich państw, które chciały być obecne na tej uroczystości, ale bez ryzyka, że ktoś z delegatów dołączy do listy ofiar katastrof lotniczych. Największe zagrożenie stanowiłby wtedy tylko atak terrorystyczny.

Dość niedawno ukazał się w sieci ten film, nakkręcony telefonem komórkowym na którym rzekomo Rosjanie dobijają ocalałych z samolotu w lesie koło Smoleńska. Powiedzmy sobie szczerze: Gdyby ten film faktycznie pokazywał takie zdarzenie, to znikąłby z internetu jeszcze szybciej, niż się w nim pojawił. Osoby, które zleciłyby ów zamach zadbałyby o to na pewno.

wtorek, 13 kwietnia 2010

Marzyć sobie...

Kiedyś, za gówniarza marzyłem o zabawkach, potem, za gnojka o tym, żeby przynieść ze szkoły jakiś stopień lepszy niż 2-, potem marzyłem o panienkach, a teraz... teraz mam 3 marzenia, już od paru lat uważam je za konieczne do spełnienia aby stać się szczęśliwym:
  1. Być w stabilnym związku z kobietą, której mogę w 100% ufać i dobrze się z nią dogaduję/będę dogadywał.
  2. Znaleźć grupę ludzi, z którymi będę mógł zrobić wszystko - można powiedzieć, przyjaciół na dobre i na złe.
  3. Mieć stałą, dobrą pracę.
...i to są te rzeczy, o których na starość będę mógł powiedzieć "tak, to dzięki temu czuję się szczęśliwy". Wydawać się może, że to nie wiele, ale dążąc do tego widzę, że to jednak bardzo trudne spełnić te warunki. Są to co by nie patrzeć rzeczy, od których wszystko się zacznie dziać w dużo lepszej atmosferze: Mając stałą kobietę i pracę w końcu kupimy mieszkanie lub zbudujemy dom, gdzie założymy rodzinę, z kolei mając paczkę przyjaciół, z którymi oprócz imprezowania będziemy się wspierać w trudnych momentach można na prawdę wiele osiągnąć. Zwłaszcza, jeśli to z nimi uda się rozkręcić jakiś dobrze prosperujący biznes, tak aby wszyscy z nich, którzy w to weszli byli zadowoleni.
Pojawia się tu również rozróżnicowanie marzeń od zachcianek. Marzenia to osiągnięcia, z których radość rozciągnie się na całe życie. Zachcianki to rzeczy, które chcemy sobie kupić: samochód, komputer, akcje na giełdzie, poimprezowanie. Mogą to być też rzeczy takie, jak np. wyrobienie jakiegoś certyfikatu, który ułatwi znalezienie pracy czy w tej pracy pomoże czy dostanie odpowiedniej oceny w szkole (osiągnięcia inne, banalniejsze niż marzenia). Niekiedy zachcianki sprowadzają się do tego, że dzięki zaspokajaniu ich mamy możliwość spełniania marzeń, kiedy indziej mogą stanąć wręcz na przeszkodzie tego. Dla przykładu, przesadne imprezowanie może się skończyć nałogowym ćpaniem albo chlaniem, a spontaniczne wydatki zrujnować mogą domowy budżet i doprowadzić do zniszczenia własnej rodziny. Z kolei takie zachcianki, jak kupno mieszkania, w którym istnieje możliwość późniejszego zamieszkania z kimś to zachcianka zbliżająca mnie do realizacji marzenia, które wymieniłem na wstępie tego posta jako 1.
Uważam, że nie ma sensu istnieć tylko po to, by czerpać zewsząd przyjemności i radość. Czasem największą przyjemnością i radością jest sprawianie ich komuś innemu, ale widać to dopiero wtedy, gdy ofiarujemy to właściwym osobom.

sobota, 10 kwietnia 2010

Na pokładzie samolotu prezydenckiego

Jak wszyscy piszą o prezydencie i jego prawdopodobnym zgonie, to stwierdziłem, że ja tez powinienem. Tylko może poopowiadam o tym w trochę luźniejszy sposób.
Oto po prawej mamy przykładzik grzeczny, dotyczący śmierci prezydenta ujęty na demotach, który jak każdy porządny i rzeczowo ujmujący temat demotywator nigdy nie wejdzie na główną.
Niżej podaję jeszcze proroczą wizję Kabaretu Młodych Panów odnośnie zaistniałego wydarzenia. Heh, skąd oni wiedzieli o tym już tych parę lat temu? skecz ten powstał w momencie, gdy Kaczyński objął urząd prezydenta (no, dobra, nieznacznie później).

Poważniej rzecz ujmując,można się zastanawiać, czy władze Rosji lub ktoś inny, komu "nasi" przeszkadzali nie zajął się sprawą przygotowania/spreparowania tego wypadku, a fakt zużycia Tupolewa tylko temu sprzyjał, ale jeśli Putin ma kierować komisją d.s. tego wypadku to raczej się tego nie dowiemy. Jednak według mnie (i nie tylko) jeśli Rosjanie chcieliby zdjąć kogoś z tej ekipy, to nie są na tyle głupi, by robić to u siebie.
Niestety, oprócz prezydenta zginęły tam też inne bardzo potrzebne osoby, cały szereg wojskowych, co stwarza świetne warunki do ataku zbrojnego na Polskę, gdyż nie mamy się jak bronić. Oto kompletna lista osób poległych w tym strasznym wypadku:

Na zakończenie podsumuję wspomniane wydarzenie trafną puentą z wręcz proroczego skeczu kabaretowego:
-Panowie, co teraz będzie?
- Wybory!

piątek, 9 kwietnia 2010

O życiu i śmierci. Zwłaszcza o śmierci

Najpewniejsze w życiu jest to, że kiedyś się ono skończy - i to jest niezaprzeczalny fakt. Niestety, niektórzy ludzie umierają niepotrzebnie, inni przez własną głupotę. Istnieją organizacje jak Amnesty International które są przeciwko uśmiercaniu ludzi na wszelkie sposoby, głośno krzyczą o "zabijaniu w majestacie prawa", ale czy zawsze mają rację?
Według mnie w przypadku niektórych przestępstw kara śmierci jest jak najbardziej wskazana, np. zabójstwo ze szczególnym okrucieństwem. Jednak warunkiem obowiązkowym, aby skazać kogoś na krzesło elektryczne czy wstrzyknięcie trucizny jest pewność, że to ten człowiek a nie ktoś inny popełnił ów czyn niedopuszczalny.
Kompletnie inną sytuacją jest ludzka głupota - oto przykład człowieka, który zginął właśnie z tego powodu (oprócz tego wspomniany w materiale video policjant zmarł w szpitalu).


Pewnie znadją się ludzie, którzy powiedzą a, młody to i głupi był. Otóż gorszą głupotę zrobił człowiek znacznie starszy od niego: żwawy staruszek zmarł na zawał podczas ćwiartowania zwłok zamordowanej wcześniej przez siebie kobiety - wykonał na sobie autowyrok śmierci. Nadaje się jako kandydat do nagrody Darwina.
Wracając do tematu Amnesty International - dlaczego reagują wyłącznie na tzw. "gwałt w imię prawa" a nie mówią nic o zamachach terrorystycznych? przecież tylu ich jesteśmy świadkami, o tak dużej ilości z nich mówią nam media, a organizacje które teoretycznie zajmują się ochroną życia nie mają w tym temacie nic do powiedzenia. Organizatorom ataków na niewinnych ludzi nic nie mówią, ale bronią przestępców skazywanych na śmierć - żałośni ludzie już w zamyśle. Ale niekiedy też potrzebni - pamiętamy przypadek zgwałconej kobiety skazanej na ukamienowanie za zdradę męża (to było w którymś z krajów azjatyckich) - tu uważam, iż sąd wydał niesprawiedliwy wyrok, i ich interwencja była bardzo potrzebna.

sobota, 3 kwietnia 2010

Moskiewskie metro

Nie lada zaskoczeniem była nowina, w której dowiedzieliśmy się o eksplozjach w moskiewskim metrze. Przypomnijmy: Dwa zamachy na dwóch sąsiadujących ze sobą stacjach w godzinach porannego szczytu 29.03.2010. Jeszcze tego samego dnia, pani Krystyna Kurczab-Redlich mówi o tej sytuacji tak:
Okropnie współczujemy moskwianom. Są zakładnikami polityki. Każdy akt terrorystyczny jest rezultatem fatalnej polityki prowadzonej przez Kreml
W 100% zgadzam się z jej wypowiedzią, choć niektórzy mogą dojść do wniosku, że źle ją interpretuję. Nie raz już mówiłem o zbyt agresywnej polityce, jaką prowadzi duet Miedwiediew & Putin. Jednak ja uważałem, iż UE nie będą chcieli robić z nimi więcej interesów jak np. często wspominane gaz i prąd. Tu z kolei mamy akt przemocy, który za brutalną politykę prowadzoną przez ludzi sprawujących władzę odbija się na niewinnych cywilach. Osobiście uważam, że to zajście będzie miało dla Kaukazu gorsze konsekwencje, niż by tego chcieli - już doszło w Rosji do przemocy pod adresem kilku osób o kaukaskim wyglądzie. Przez głupotę władców dwóch państw rośnie wzajemna nienawiść ich narodów do siebie, i cierpią ludzie, którzy nie są niczemu winni. Metoda "jak Kuba bogu, tak bóg Kubańczykom" pociągnie za sobą setki niepotrzebnych ofiar. Jeśli ludzie z Kaukazu chcą osiągnąć jakiś konkretny efekt swoich zamachów, powinni je przeprowadzać bezpośrednio na władzy spoczywającej wygodnie w Kremlu - tak jak zaczęła to robić rosyjska strona: mieć na celu przede wszystkim górne sfery hierarchii, a nie osoby postronne (ponoć jedną z zamachowczyń z metra była wdowa po "Emirze Dagestanu").
Najbardziej martwiącym jest fakt, że jeśli obie strony nie dojdą do pokojowego porozumienia (a sytuacja nie wskazuje, by do tego doszło w najbliższym czasie) to obie strony działające w tym sporze będą włączać w to kolejnych "sprzymierzeńców", co tylko zwiększy liczbę ofiar, nie wnosząc przy tym nic mądrego ani dobrego do zaistniałej sytuacji.
Obecny papież może mieć to w dupie, ale nasz Papież z pewnością potępiłby te zamachy, i być może też zauważyłby ich przyczynę w działaniach rosyjskiego rządu. Ja uważam, że obie strony robią źle, a zwłaszcza Kaukaz, włączając w konflikt tak wiele niepotrzebnych ofiar, ale o tym już tutaj mówiłem.