środa, 17 listopada 2010

"Requiem dla snu"

Ten demotywator okazał się być dla mnie motywatorem do obejrzenia Requiem for a dream. Zgadzam się w 100% z jego autorem - ów film daje takiego kopa w mózg, że patrzę się teraz na ćpanie z jeszcze większym obrzydzeniem, niż do tej pory.
Film sam w sobie można traktować jako ostrzeżenie zarówno przed różnego rodzaju pixami czy czymkolwiek takim (zwłaszcza przed braniem w żyłę - zob. obrazek powyżej), ale też przed lekami teoretycznie dopuszczonymi do sprzedaży w aptekach. Najciekawsze dla mnie jest to, kto zauważył pierwszy działanie leków.
Polecam szczerze każdemu obejrzenie tego filmu. Jest to tzw. terapia szokowa, ale bardzo skuteczna.

Brak komentarzy: