Nasz narodowy bohater, Józef Piłsudski, którego nazwiskiem nazywane są ulice w 3/4 polskich miast, a i tak połowa polaków pisze je z błędami (Piłsudzki, Piłsucki), uważany powszechnie (i słusznie) za człowieka, bez której Rzeczpospolita by się nie obyła, jest widziany na Litwie, delikatnie mówiąc źle. Jak podaje gazeta.pl, Litwini oskarżają go za odebranie im Wilna. Trudno teraz ocenić, co to miało na celu, ale weźmy pod uwagę, że unię Polsko-Litewską, która została zawiązana pomiędzy braćmi Witoldem i Władysławem Jagiełło (ten pierwszy rządził wtedy Litwą, i dzięki tej współpracy ostatnia bitwa średniowiecznej Europy została rozegrana na naszą - chyba nawet wspólną - korzyść) Litwini biorą za zabór polski. Ciekawe tym bardziej, że w/w Jagiełłowie byli Litwinami.
Wracając do tematu marszałka Piłsudskiego: przytoczyłem go dlatego, że w jednym z kurortów, w którym nasz znany ze swych powiedzonek bohater lubił spędzać czas, i gdzie wielu Polaków przyjeżdża wypocząć stanąć ma jego pomnik. Dawno mnie na Litwie nie było, ale jak poznałem trochę ich nastawienie do polaków, mogę śmiało powiedzieć, że propozycja stawiania w tym kraju takiego pomnika brzmi dla jego obywateli podobnie absurdalnie, co dla nas obecnie brzmiałoby stawianie pomników Lenina w Polsce.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz