Troszkę mnie to rozbawiło, a najbardziej tytuł tego artykułu: Nastolatkowie ukradli 570 par majtek... - rzecz miała miejsce w Opolu, a nie w Wołominie czy Warszawie, ale i tak należy trzymać się na wodzy:) Dodam jeszcze, że nie byli to ludzie z serii iluzjoniści: ręka szybsza niż oko - myk-myk i nie masz majtek. Okradali sklepy, po czym sami (prawdopodobnie) sprzedawali to, co ukradli. Też jest to metoda na życie, ale czy warto ponosić konsekwencje typu dozór kuratora? Kurator będzie pilnował nawet czy się nie wagaruje w szkole, a jeśli będzie miał jakieś problemy z delikwentem to zorganizuje mu nalot policji i wytoczy sprawę w sądzie.
Nie ma co, młodzież dziwnie wyrasta. Powyżej opisałem przypadek duetu 15- i 17-latek, a tu mamy wzmiankę o "czternastce z kolegami".
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz