Słyszeliśmy przez ostatnich kilka lat, że ma nastąpić "globalne ocieplenie klimatu", co z resztą okazało się pomyłką matematyczną o bagatela 300 lat. Teraz
dowiaduję się, że dzięki ich protestom spora część wałów przeciwpowodziowych nie została wybudowana, bo budowa miała się zacząć przed zakończeniem okresu lęgowego ptaków. Nie był to co prawda jedyny powód zaniechania tych prac, ale dupki w urzędach powinny zdawać sobie sprawę z tego, że są rzeczy ważne i ważniejsze. Owszem, szkoda mi zwierząt, wiem, że takie warunki będą im przeszkadzać, ale w poście o Empatii wspominałem już, że dobro zwierząt moim zdaniem nie powinno górować nad ludzkim życiem czy dobrobytem w takim stopniu.
Pozwolę sobie ponadto zacytować Kazika Staszewskiego w "12 groszach":
Co to za wegetarianin, co wpierdala schabowe?
Zadaję więc teraz pytanie:
Co to za ekolodzy, którzy mieszkają w tak wielkich miastach jak Poznań, Kraków czy Warszawa, jeżdżą samochodami, siedzą za biurkami i tylko organizują kolejne protesty typu wrzucanie przed Świętami Bożego Narodzenia karpia
hodowlanego do Wisły?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz